Ale po kolei.....Na wizycie potwierdzającej,że będę mamą lekarz poinformował mnie o tym,że między 11 a 13 tygodniem ciąży należy zrobić pierwsze USG. Tak tez zrobiłam. Był to 12 tydzień bycia najszczęśliwszą osobą na świecie, bo spełniało się moje marzenie. Poszliśmy z mężem z nastawieniem,że to kolejna rutynowa wizyta i tyle....usłyszeliśmy "coś jest nie tak".
Świat mi się zawalił. Niewiele pamiętam z tego dnia, tylko tyle,że płakałam i myślałam "dlaczego ja?". To była jedna z najcięższych nocy w moim życiu, płacz, lament, krzyki, histeria, poczucie bezradności i niesprawiedliwości. Na szczęście tata Natalki był przy mnie cały czas i starał się wspierać jak może, chociaż wiem,że cierpiał tak samo jak ja.
Minął jakiś czas i zrobiliśmy badania prenatalne....wykonałam ich 4 ponieważ za każdym razem wychodziło co innego:
1. Zespól Downa
2. Zespół Edwardsa
3. dziecko zupełnie zdrowe
4. nie pamiętam
Po tylu badaniach i tak rozbieżnych wynikach, zaprosił mnie do gabinetu lekarz ginekolog w szpitalu i oznajmił coś czego nie zapomnę do końca życia i te słowa będą w mojej głowie na zawsze "po co ci to? jesteś młoda, jeszcze urodzisz zdrowe dziecko". Nie dowierzałam,że ktoś na takim stanowisku jest w stanie wypowiedzieć coś takiego 23 letniej dziewczynie, która spodziewa się swojego pierwszego wymarzonego i wyczekanego dziecka. Łzy same płynęły mi po policzkach, gdy mówiłam,że chyba sobie żartuje i chcę skierowania na dokładniejsze badania. Udało się i dostałam skierowanie na amniopunkcję, która odbyła się 2 tygodnie później i dzięki, której dowiedziałam się z jaką chorobą mamy do czynienia i na co musimy się nastawić, bo innej opcji nie braliśmy w ogóle pod uwagę.
I tak 17 lipca 2007 roku stałam się tym, kim chciałam całe życie...........MAMĄ!!!!
i nie tylko moim
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz